ubrany w spodnie khaki i czarną sportową koszulkę.
– Tak... naturalnie... – wyjąkała. – Właśnie podziwiałam ten piękny dom. Skinął głową i podszedł do niej. W niebieskich dżinsach i białym podkoszulku wydała mu się drobniejsza, młodsza i bardziej bezbronna, niż ją zapamiętał. Zastanowił się przelotnie, czy ta dziewczyna poradzi sobie z jego czasem niesfornymi dziećmi. Ale przecież to tylko kilka miesięcy... W tym momencie Tom i Alex z zapałem wtoczyli stolik na kółkach. Za nimi weszła Bea z dzbankiem herbaty. – Ostrożnie, chłopcy – rzekł Theo. – Wolimy, żeby te ciastka zostały na talerzu i nie spadły na podłogę. Wszyscy usiedli, a Bea rozdała im talerzyki i papierowe serwetki. Zaczęli zajadać małe zgrabne kanapki, maślane babeczki z dżemem i śmietanką oraz kwadratowe lukrowane ciasteczka. Lily była oczarowana swobodną atmosferą, choć zarazem zauważyła, że chłopcy zachowują się bardzo grzecznie. Niewątpliwie to zasługa ich matki. Odruchowo zerknęła na fotografię Elspeth, zauroczona ciepłym i serdecznym wyrazem jej twarzy. Odniosła nagle wrażenie, że została zaaprobowana przez tę zmarłą kobietę, której obecność nadal się tu wyczuwało. Zrobię, co w mojej mocy, przyrzekła jej w duchu. Spostrzegła, że Theo nie je, tylko siedzi obok synków z filiżanką herbaty. Bea namawiała wszystkich, by się częstowali, i rozprawiała o chłopcach. Lily zauważyła, że malcy wcale nie są zawstydzeni. W gruncie rzeczy niemal nie zwracali już na nią uwagi. Nic dziwnego, przecież przywykli do niezliczonych obcych osób, przewijających się nieustannie przez ich życie. Napotkała spojrzenie Thea. Ostatecznie to jego pomysł, żeby się tu znalazła – a raczej błagalna prośba, której nie potrafiła się oprzeć. Po podwieczorku wstał i powiedział: – Myślę, że powinniśmy pokazać Lily resztę domu. Tom natychmiast znalazł się przy niej i chwycił ją za rękę. – Ja cię oprowadzę – oświadczył z powagą. – Ja też! – dorzucił Alex. – Zrobimy to wszyscy – zadecydował z uśmiechem ich ojciec. Przez następnych dwadzieścia minut zwiedzili jadalnię z olbrzymim mahoniowym stołem, niewielki pokój telewizyjny z przyległą oranżerią oraz gabinet. W końcu weszli do wspaniale wyposażonej kuchni. Były tam kredensy, szafki, długi stół jadalny i kilka głębokich foteli. Całą jedną ścianę zajmowały regały z luźno rozmieszczonymi książkami i zabawkami. Lily z podziwu zaparło dech w piersi. Tu znajdowało się serce domu – wygodne i przytulne miejsce, w którym rodzina najwyraźniej lubiła spędzać czas. Dziewczyna wprawnym okiem wyłowiła szczegóły – lśniącą lodówkę z zamrażarką, piekarnik gazowoelektryczny, marmurowe blaty, olbrzymie drewniane deski do krojenia i mnóstwo miejsca na naczynia. Pomyślała, że z przyjemnością będzie tu przygotowywała podwieczorki dla dzieci. Później pokazano jej na piętrze główną sypialnię i drugi gabinet Thea oraz sypialnie chłopców i pokój gościnny. – Sypialnia Frei mieści się na drugim piętrze, obok drugiego pokoju gościnnego – wyjaśnił Theo.