pastor przywiózł do Lebo swoją żonę. Twoją
siostrę. To było już jakiś czas później. Kiedyś byliśmy u nich na Boże Narodzenie. Trudno było nam wyrwać się z motelu. Jeśli chcesz utrzymać się w tej branży, musisz zapomnieć o wolnych dniach. O wakacjach nawet nie wspomnę. Motel musi działać na okrągło. Pierce skinął głową. Minęło kilka chwil. Amy milczała, zagubiona we wspomnieniach. - Amy, ale jak to się ma do tego, o czym mieliśmy rozmawiać? - zapytał. - Co odejście twojej mamy... - Zaraz dokończę - rzekła cicho, niemal szeptem. -Wszystko po kolei. Pierce zacisnął usta i zamienił się w słuch. - Ja... kocham moją mamę - wydusiła. - Choć to bardziej jest pamięć o niej, przekazana mi przez tatę. Jego kocham najbardziej. Zrobił wszystko, byśmy byli razem. Jestem mu bardzo oddana. Pracował ponad siły, by mieć mnie przy sobie. - Chodziłam do szkoły z dziewczynką, której mama też umarła. Jej tata oddał ją do dziadków. Nie tak jak mój. On bardzo chciał, żebym była z nim. Zrobił, co tylko mógł, by tak było. Pierce widział teraz wyraźnie, jak bardzo Amy jest związana z ojcem. - Tata nigdy nie miał wakacji. Motel był otwarty non stop, siedem dni w tygodniu, przez wszystkie dni w roku. By zarobić więcej, tata samodzielnie wykonywał większość prac. Z czasem, kiedy podrosłam, zaczęłam mu pomagać. Amy znów zapatrzyła się w ciągnący się po horyzont ocean. - To jest ważne, bo to z powodu taty... podjęłam pewne decyzje. Jej twarz się zmieniła. Pierce'a to trochę zdziwiło, lecz milczał. Amy popatrzyła na niego. - Z powodu taty zostałam w Lebo, choć marzyłam, by stamtąd wyjechać. Jednak zostałam. Chciałam mu pomóc w pracy. Na razie wszystko wydawało się zrozumiałe. Amy miała swoje marzenia, chciała podróżować, zobaczyć coś więcej. Dla ojca zrezygnowała ze swoich marzeń. Ale co to ma wspólnego z nimi? Z tym, co się dzieje między nimi? Pierce się nie odzywał. Amy obiecała przecież, że wszystko mu wytłumaczy. - Patrzyłam na moje koleżanki - ciągnęła. - Widziałam błędy, jakie popełniały.